QUASI

 

The Sword of God (2001, indie rock) 6.0

Piąty album Quasi to nieco zwariowana mieszanka. Popowe melodie sprzed kilku dekad, amatorski posmak produkcji i odrobina psychodelii w ogólnym klimacie. Na dodatek wszystko to tworzy razem wcale ciekawą całość. Duet Quasi pochodzi z Portland w stanie Oregon i istnieje już prawie dziesięć lat. Tworzą go Janet Weiss i Sam Coomes. Ona gra na perkusji, on na pozostałych instrumentach, oboje śpiewają. Pisane przez dwójkę piosenki urzekają naiwnością, beztroską i nostalgią za latami sześćdziesiątymi. Jest w tym też jednak drugie dno. Idealnie dopracowane harmonie wokalne są często kontrastowane intrygującymi pomysłami na polu aranżacji. Znienacka pojawiają się przerywniki i dziwaczne kulminacje.

Przyjrzyjmy się tym sztuczkom z bliska. Po krótkiej introdukcji otrzymujemy utwór Fuck Hollywood, przywołujący na myśl wytworne ballady The Flaming Lips. Chaotyczny finał z saksofonem i pianinem wydaje się być wzięty z innej bajki, co w tym przypadku tylko dodaje smaku. Pulsujący energią Genetic Science przykuwa uwagę chwytliwym motywem wiodącym i atonalnymi wstawkami w środku. Nagranie tytułowe wpierw atakuje gitarowym dysonansem, po chwili słyszymy wokal na dwa głosy, a na końcu zmienia się to w neurotyczną impresję. Nie dosyć wam niespodzianek? To posłuchajcie kończących krążek kawałków Nothing, Nowhere i Rock And Roll Can Never Die. Pierwszy jest liryczną balladą na fortepian i głos. Drugi to iście stonesowski, żarliwy rock, zwieńczony partią szkockich dud.

Aż trudno uwierzyć, że Janet i Sam, niegdyś małżeństwo, są rozwiedzeni. Kogoś może to denerwować, ale słyszy się wyraźnie, jak wielką frajdę sprawia im wspólne granie.
(Tylko Rock, 2002)

American Gong (2010, indie rock) !5.7

US 90s indie żyje i ma się dobrze. Top 3 tracks: ekspresywny "Repulsion", wieloczęściowy "Bye Bye Blackbird" i "Laissez Les Bon Temps Roulez" (zatrącający lekko "So You'll Aim Toward the Sky" Grandaddy).