JOHN LENNON

 

#3
JOHN LENNON
"I was always very respectful about Mick and the Stones, but he said a lot of sort of tarty things about the Beatles, which I am hurt by, because you know, I can knock the Beatles, but don't let Mick Jagger knock them. I would like to just list what we did and what the Stones did two months after on every fuckin' album. Every fuckin' thing we did, Mick does exactly the same – he imitates us. And I would like one of you fuckin' underground people to point it out, you know Satanic Majesties is Pepper, "We Love You", it's the most fuckin' bullshit, that's "All You Need Is Love". I resent the implication that the Stones are like revolutionaries and that the Beatles weren't. If the Stones were or are, the Beatles really were too. But they are not in the same class, music-wise or power-wise, never were. I never said anything, I always admired them, because I like their funky music and I like their style. I like rock and roll and the direction they took after they got over trying to imitate us, you know, but he's even going to do Apple now. He's going to do the same thing".
...
("I like their funky music".)
(100 Songwriterów Wszech Czasów, 2015)

* * *

Imagine (1971)

"Imagine"
Zarzucano tej utopijnej wizji socjalizm, brak realizmu, bujanie w obłokach, zaprzeczanie wartościom które stanowią przecież fundamenty naszego bytowania, Kononowiczowską chwilami wręcz negację "wszystkiego" i absurdalne porywanie się osoby mało kompetentnej na zabieranie głosu w sprawach gdzie należałoby mieć jakąś wiedzę na temat mechanizmów sterujących tym światem... Zwłaszcza zaś zarzucano grafomanię. Jestem jednak w stanie zasłonić tytułowy track z najlepszej solowej płyty Johna (sorry, Plastic Ono Band) klatką piersiową i przyjąć za niego tę serię strzałów krytyki. Z dwóch powodów. Raz, że to Lennon. I jak mało kto, miał prawo do sygnowania takich kiczowatych pozornie hymnów, bo... był Lennonem. Dwa – po dłuższym zastanowieniu, obserwując kierunek, w jakim zmierza ludzkość, absolutnie nie miałbym nic przeciwko spełnieniu postulatów zawartych w tekście. A że jest to niemożliwe... Cóż, Lennon był jedynie marzycielem, a "Imagine" świadectwem jego wrażliwości – trudno weryfikować pod innym względem, niż artystycznym. W tej ascetycznej, nieskalanej niemalże fortepianowo-głosowej formie wibruje nutka ponadczasowej nadziei i wiary w dobro. Zauważmy sytuację analogiczną do Dylanowskiej: w trakcie sesji do albumu, Lennon również trywializował swoją twórczość i deklarował pisanie zwykłych piosenek o sobie, Yoko i życiu codziennym – o tym co mu przyjdzie do głowy. Niektórzy tak mają.
(Offensywa, 2007)

highlight – https://www.youtube.com/watch?v=wADRRYNHhOA (evocative moment: "aluzyjna" AKORDYKA tego numeru – le fucking GOURMET)
(2018)

* * *

A propos numerów podobnych do siebie... Lennon miał swoje ulubione tricki kompozycyjne, na przykład zwrotki "Lucy" i "Dear Prudence" są identyczne akordowo, co jest sprawnie maskowane przez metrum i zwłaszcza aranż. Takich par można u niego znaleźć więcej ("I'd love to turn you on" vs "My love will turn you on" etc.).
(2011)