ISIS

 

Oceanic (2002, post-metal) 7.5

Wiem, że dla (zwłaszcza konserwatywnych) koneserów metalu to nawet nie jest metal – ale nie przejmujmy się etykietkami. Dla mnie niech to i będzie fuzja doomowego ciężaru z post-rockowymi strukturami i stonerowymi riffami (sludge?) albo wręcz post-rock zagrany na ostrzejszych przesterach i z growlującym misiem na mikrofonie (post-metal?). Liczą się kompozycje, umiejętność kreowania nienachalnie podniosłej atmosfery i wykonawcza pasja. Obok dyskografii Mastodona chyba najprzystępniejszy metalowy "crossover" dekady – czyli atrakcyjna furtka dla mało metalowych słuchaczy (patrz choćby impresja "Maritime").
(T-Mobile Music, 2011)

Panopticon (2004, post-metal) 6.8

Nawet bardziej klimatyczne i post-chicagowsko progresywne, choć nieco mniej treściwe od poprzednika.