DECEMBERISTS

 

Castaways and Cutouts (2002, folk/rock) 6.9

Highlight: "Here I Dreamt I Was An Architect". Ocenę całości obniża skromny na szczęście element szantowy.

"Here I Dreamt I Was An Architect"
Deszczowe dni chimerycznego lata zatapiałem w rewelacyjnym Castaways And Cutouts dream-folkowego projektu, na czele którego stoi Colin Meloy. Facet swoim songwritingiem i głosem zdradza pokrewieństwo z Jeffem Mangumem, co wygrało mu liczne (i zasłużone) porównania do Neutral Milk Hotel. Ale kilka momentów zeszłorocznej płyty zagrabia sobie zaskakująco unikatowe pole stylistyczne, w tym zdecydowany szczyt bardzo równego skądinąd materiału, "Here I Dreamt". Faktem jest, że to jedna z najpiękniejszych spokojnych piosenek ostatnich miesięcy, melancholijny samotny marsz w obliczu rozległego windokręgu. Staranna instrumentacja unika trywialności, narracja pochłania, a melodia jest zwyczajnie nieskazitelna. Wierni fani wciąż nie mogą pogodzić się z wieloletnim milczeniem Manguma, ale uderzająca, rozklejająca szczerość Decemberists być może niedługo ich udobrucha. Obecnie czekamy już na nową płytę Her Majesty; jeśli uda się zespołowi zawrzeć na niej czar równy debiutowi, to z pewnością będzie gościć na naszych indywidualnych listach roku bieżącego.
(Porcys, 2003)

Her Majesty (2003, folk/rock) 5.1

Tu highlightem jest "Los Angeles, I'm Yours". Spory minus za szanty.

Picaresque (2005, folk/rock) 4.9

Tu z kolei najlepsze "The Sporting Life" (hołd dla "Lust for Life"), a szanty stają się nie do zniesienia.

The Crane Wife (2006, folk/rock) 5.6

Tu wybija się "Summersong", natomiast w miejsce szantów pojawił się prog i nawet coś ("The Perfect Crime #2"), co brzmi w podkładzie jak skrzyżowanie "Life During Wartime" i "Tiny Cities Made of Ashes". Zresztą Meloy kradnie hooki dość bezczelnie (porównajmy "When the War Came" z "No Quarter"). Laura Veirs gości wokalnie w jednym nagraniu.

The Hazards of Love (2009, folk/prog-rock) !4.2

A tu, niestety, już nie ma highlightów, zaś te epickie opowieści muzycznie nie są nawet takie złe; są po prostu nudne.