DAEDELUS

 

Invention (2002, elektronika) 7.2

Obiecujący, nowatorski debiut z wytwórni, która w poprzednim roku dała nam Life Is Full Of Possibilites – piękną płytę projektu Dntel. Odświeżenie brzmienia nowej elektroniki – wciąż zasypywanej coraz to nowszymi patentami – nie jest rzeczą łatwą. Tym większe uznanie należy się Daedelusowi. Wpadł on na pomysł skrzyżowania beatów downtempo z orkiestrowymi aranżacjami, rodem niczym z musicali lat czterdziestych. Ten pozornie błahy zamysł artysta rozwinął i przedstawił tu w formie iście czarującej. Warstwa dźwiękowa albumu jest więc rajem dla poszukiwaczy głębi i kontrastów. Bajkowy klimat, ukuty z partii smyczków, dzwonków i pianina efektownie okala marzycielskie motywy. "Playing Parties" to istne cudo, z syntezatorowym, jakby niedokończonym solem. Rozedrgany "Thug The Whirligig" balansuje między arpeggiem akustycznej gitary i nieregularnymi rytmami. Zaś w "Muggle Born" słodkiej melodii przeszkadzają rozmaite trzaski. Na koniec dostajemy dwie hip-hopowe wersje wyróżniających się utworów: "Quiet Now" i "Pursed Lips Reply" (gościnnie odpowiednio: Busdriver i Sach). Bez wątpienia jedno z elektronicznych objawień roku.
(Clubber.pl, 2002)

Bespoke (2011, elektronika) !5.0

Fajnie, tylko że tak się grało 10 lat temu. A za wcześnie jeszcze chyba na revival, więc koleś stanął w miejscu. Aczkolwiek Robert Wyatt stoi (siedzi? sorry, czerstwe) w miejscu od kilkudziesięciu lat. No własnie, bardom wolno, a producentom około-elektronicznym raczej nie wypada. Nawet obecność Inary z Bird/Bee nie pomogła.