TOTO

 

"Africa" (1982)
Oj tam, nie bardzo chce mi się teraz gadać o memach i o zorganizowanej akcji głosowania na trójkowy Top Wszech Czasów. W ogóle dla mnie to przez wiele lat nie był kawałek "singlowy" – traktowałem go jako closera przepięknej i skandalicznie niedocenionej w kręgach "indie" płyty, zawierającej wiele innych, równie pysznych MGNIEŃ. I jakoś dopiero w mijającej dekadzie stopniowo doszedłem do wniosku, że te BITONALNE CYMESIKI pod frazą "...of some quiet conversaaaaation" to jednak coś absolutnie osobnego w dziejach muzyki pop – coś co traktuję zupełnie poza kontekstem CZWÓRKI. Jak mawiała kiedyś koleżanka – "no i tak, o" 🤷‍♂️
(2019)

…NATOMIAST wszyscy znają "Africę" i "Rosannę", połowa tracklisty to single, ale PRAWDZIWE MORDY wiedzą, że w IV chodzi o album tracki… "Wasz zespół powstał już w sytuacji, kiedy AOR było wyszydzane – nie mieliście żadnych obaw?".

#90
STEVE PORCARO
Ale heca – jeśli sieć nie kłamie, to przez kilka dekad muzykowania ten soft-rockowy klawiszowiec samodzielnie skomponował praktycznie tylko... cztery numery. Mimo to zdecydowałem się na odważny ruch i proszę, gościu załapał się do złotej setki. Dlaczego? Bo każda z jego kompozycji dosłownie łaskocze moje serce waniliowym powabem. Trzy autorskie piosenki dla macierzystej formacji Toto ("Takin' It Back", "It's a Feeling", "Lea") to dziwnym trafem... moje 3 ulubione piosenki Toto. A tego wymienionego niżej utworku nie będę może komentował, pozwolicie, bo prowokuje do niebiańskich metafor. Także na maksa subiektywny wybór, aczkolwiek jak mówię – "średnia" z popełnionych kompozycji nie kłamie i z pewnością nie jest przypadkowa.
(100 Songwriterów Wszech Czasów, 2015)

* * *

Umknęły mi 60. urodziny Steve'a Porcaro (obchodził je we wrześniu), choć lepiej późno niż wcale. Przypomnę – to #90 mojego rankingu songwriterów sprzed dwóch lat.

To bodaj najkrótsza plejka, jaką dotąd ułożyłem – raptem kwadrans muzyki. Ale imho razem te nagrania składają się na "the most beautiful EP never made".

A moje oceny dla poszczególnych utworów: 
– brylantowy yacht-jazz z debiutu Toto: 10
– klaustrofobiczny prog z IV: 9,5 (evocative moment: zagubione klucze-nie arpeggia gitary i asymetryczne domknięcie frazy w zwrotce)
– najmiększa perła Jacko: 10
– smooth-folkowe smęty z Fahrenheit: 9

DZIENKUJE DOBRANOC
(2017)