PREFAB SPROUT

 

#9
PADDY MCALOON
Wszędzie teraz jakieś quizy, to ja mam dla was taki quiz w dziewięciu odcinkach: kto to powiedział – Noel Gallagher czy Paddy McAloon?
1. "Why is Posh Beckham writing a fucking book of her memoirs? She can't even chew chewing gum and walk in a fucking straight line at the same time, let alone write a book".
2. "If there were gold medals for taking drugs for England I would have won a shitload".
3. "Phil Collins has got to be chased out of the charts, and Wet Wet Wet. It's the only way to do it, man, to fucking get in there among them and stamp the fuckers out".
4. "I'm not giving my records away for free. If nobody fuckin' buys them then... They're not going out for free".
5. "Three chords on a guitar: now write a song. I only know 11! But I tell you what, God help you when i find the 12th!"
6. "Writing songs, that's what gets me going. Not the drugs or the sex or the rock'n'roll behaviour, it's the music".
7. "I never sat down and decreed that suddenly everyone else was allowed to write songs. The door was always open. But for the first 10 years, everyone else was completely uninterested".
8. "McCartney, Weller, Townshend, Richards, my first album's better than all their first albums. Even they'd admit that".
9. "I'm probably the greatest songwriter in the world, you know".
(100 Songwriterów Wszech Czasów, 2015)

* * *

"Hallelujah" (1985)
"Dla mnie pół litra to tak jak dla innego... a, nieważne. Na przykład kiedyś z jednym bosmanem to całą noc piliśmy, szklankami. Spirytus! On potem padł oczywiście na ziemię, no a ja musiałem go transportować na statek, huragan był wtedy, burza straszliwa i... no nieważne". Każdy ma swoje FARMAZONIARSKIE historyjki pijackie – oto jedna z moich. Wiosną 2008 odwiedziłem w Berlinie koleżankę. Przez kilka dni objechaliśmy rowerami miasto, poszliśmy na imprezę do Watergate i na koncert Kylie. A któregoś wieczora rozlaliśmy NA KWADRACIE po drineczku i zaczęliśmy "głębokie rozkminy o życiu" – a ja włączyłem z CEDEKA Steve McQueen. Gdy wybrzmiał szósty indeks, wcisnąłem funkcję "repeat". Koleżance to nie przeszkadzało, bo piosenka bardzo jej się podobała. I tak zostało przez następnych kilka godzin, a drineczków oczywiście zrobiło się tyle, że "dalej narratorem może być jakiś widz, bo ja nie pamiętam już nic". Być może właśnie dlatego "Hallelujah" to najwyżej uplasowany album track w niniejszym zestawieniu. W każdym razie od tamtej nocy już wiem, że "w naturze ludzkiej, proszę pana, ma pan dwa wyjścia jak nieszczęście... albo wódka, albo Bóg... rozumie pan... albo wódka, albo Bóg, panie".
(2019)

Jordan: the Comeback (1990)

Nadejdzie jeszcze kiedyś taki dzień, w którym Paddy McAloon zostanie wreszcie "oficjalnie" uznany przez historyków pop-rocka za jedną z największych indywidualności działających w obrębie tego medium. I wtedy "Jordan" będzie w jego dorobku uznawany za kluczowe osiągnięcie (oczywiście obok słynnej płyty "Steve McQueen"). Póki co Paddy pozostaje jedynie postacią kultową, obiektem westchnień garstki wiernych wielbicieli, wystarczająco cierpliwych, by dłubać we wszystkich drobiazgach, jakie mistrz wyczarował z pomocą produkującego jego piosenki Thomasa Dolby'ego. Zapowiadające bity J Dilli "Wild Horses" to tylko wisienka na torcie. Co się dzieje w "Looking for Atlantis", "Machine Gun Ibiza", "We Let the Stars Go", dwuczęściowym "Jesse James"... Albo doskonale wiecie, albo sprawdźcie sami...
(T-Mobile Music, 2012)

* * *

"Paddy Joe, say Paddy Joe
Don't you remember me?
How long ago one gorgeous night
We let the stars go free"

rozmaite czynniki decydowały o magii Prefab Sprout – produkcyjne zabiegi Thomasa Dolby'ego, pojawiający się okazjonalnie tu i ówdzie głos Wendy Smith... ale w tym roku 60 lat skończył pan Patrick Joseph McAloon. a jaki Paddy jest, każdy wie – przynajmniej, mam nadzieję, wiedzą tutejsi czytelnicy. z kronikarskiego obowiązku przypomnę tylko: #9 mojego rankingu songwriterów. w takim analitycznym, chłodnym ujęciu jeden z najciekawszych kontynuatorów tradycji American Songbook w ramach upgrade'owanej, eklektycznej, "kontemporalnej" estetyki piosenkowej. ale w emocjonalnej optyce to człowiek, który uratował życie wielu wrażliwcom – parafrazując klasyka "ktoś, kto nie wzrusza się przy kompozycjach i tekstach Paddy'ego, nie jest dla mnie Człowiekiem".

układając obiecaną, okolicznościową plejkę raz jeszcze uszanowałem szerokość katalogu zespołu, który zaczynał od nerwowej, nowofalowej w posmaku FRENETYKI trochę w duchu wczesnego Scritti Politti, by potem zdefiniować dostojny, hojnie ujazzowiony sophisti-pop sensu stricto i antycypować błogie pejzaże chillwave'u, aż osiadł na geriatrycznej mieliźnie szlachetnego, balladowego nudziarstwa. zwłaszcza pierwsze 5 płyt to dzieła kompletne, świadome, iskrzące pomysłowością. a należy pamiętać też o niezwykłej, quasi-poważkowej wycieczce McAloona w postaci I Trawl the Megahertz, bez której ta układanka wydaje się cokolwiek niekompletna. o bogactwie ich śpiewnika niech zaświadczy fakt, że wyraźny wpływ grupy odnajdziemy nie tylko u ewidentnych naśladowców typu Tigercity czy Roman à Clef, ale także w mniej oczywistych zakątkach indie-krajobrazu – np. w lirycznym obliczu Marka Eitzela, Grega Dulliego, czy Ryana Olcotta.

top 10 najbliższe memu sercu:

1. Hallelujah
2. Wild Horses
3. Cue Fanfare
4. We Let the Stars Go
5. The World Awake
6. Carnival 2000
7. When Love Breaks Down
8. Cars and Girls
9. Don't Sing
10. Nightingales
(2017)