MERCURY REV

 

See You on the Other Side (1995)

Załoga z Buffalo ustrzeliła tu idealny balans między noise-popem "Yerself Is Steam" i "Boces", a późniejszym, baśniowym etapem ich nagrywek, znanym głównie dzięki "Deserter's Songs". Pomysł na ubranie hałaśliwych piosenek w hojne orkiestracje i błyszczące fleciki wyprzedzał o cztery lata "The Soft Bulletin" Flaming Lips. Narkotyczność brzmienia i śpiewu Jonathana Donahue niejako zapowiada drążenia Animal Collective ze "Spirit They're Gone, Spirit They've Vanished", "Feels" czy "Strawberry Jam". Same utwory czarują urodą, czerpiąc niemało z gershwinowskiej jazz-poważki... Tytuł został zaczerpnięty z koncertowego powiedzonka basisty i producenta Dave'a Fridmanna (to ostatnie, co mówił do kolegów, przed wyjściem na scenę), a później przekuty w zgrabną metaforę fantazyjności á la "Alicja w Krainie Czarów". Konkrety? "Empire State" – oto jak się zaprzęga Reicha i Glassa do kwaśnych indie-piosenek. Jak sklasyfikować stylistykę "A Kiss from an Old Flame"? Czy to Alibabki na LSD? No i serce "See You..." czyli "Racing the Tide", gdzie napięcie narasta aż do tanecznej kody "Close Encounters of the 3rd Grade" z udziałem jakiejś soulowej divy. Numer dealera poproszę.
(T-Mobile Music, 2012)

Deserter's Songs (1998)

Dawno temu traktowałem ten kompakt trochę jak skarb. Obecnie kurzy się na półce, choć ogromny sentyment pozostał. To banał, ale Donahue, Grashopper, Fridmann, ta dziewczyna grająca na fletach i cała pozostała ekipa – oni umieli wykreować bajkową atmosferę jak mało kto. "Holes" i "Tonight It Shows" rozkwitają jak pączki wiosennych kwiatów. "The Funny Bird" i "Goddess on a Hiway" dławią wielkie pokłady emocji w zwrotkach i eksplodują nimi w refrenach. Ilustracyjne "Pick Up If You're There" emanuje czystą magią. Aranżacyjne miraże przypominają iluzjonistyczne sztuczki. I pomyśleć, że w 1998 roku to było modne...
(T-Mobile Music, 2012)